Po co mierzyć tętno i ciśnienie przed treningiem? Czy zawał serca przerwał moją pasję, jaką są górskie wyprawy? Pomiar tętna u osób po zawale serca, które poprzez ćwiczenia fizyczne chcą wrócić do zdrowia jest bardzo ważny. Zobacz film prezentujący, jak prawidłowo i samodzielnie można zmierzyć swoje tętno.
Kilka dość problematycznych sytuacji w ostatnim czasie skłoniło mnie do podjęcia tematu przeciwwskazań do stawiania baniek. Moi pacjenci wiedzą, że przy wielu dolegliwościach zalecam stawianie baniek. Większość z nich poddaje się temu zabiegowi dopiero po wizycie u mnie, po dokładnym zbadaniu i na moje wyraźne pisemne lub ustne polecenie. Okazuje się jednak, że nie wszyscy tego przestrzegają i czasami próbują leczyć się sami, bez zapoznania się z przeciwwskazaniami do stawiania baniek. Są to zwykle osoby niezdające sobie sprawy z tego, że stosowanie terapii naturalnej wymaga dużej wiedzy i ogromnego doświadczenia. Tylko umiejętne stosowanie terapii naturalnej pomaga pacjentowi bez wyrządzania krzywdy. Kilka dni temu zgłosiła się do mnie moja pacjentka stale lecząca się z powodu reumatoidalnego zapalenia stawów. Pierwszy raz od kilku lat złapała infekcję. Od dwóch dni zaczął się kaszel, a dzień przed wizytą pojawiła się duszność. Wtedy córka postawiła jej bańki. Okazało się, że miała spastyczne zapalenie oskrzeli. W dniu wizyty duszność nasiliła się tak bardzo, że tylko iniekcje domięśniowe i leki podawane w nebulizacji (rodzaj leczenia inhalacyjnego) uratowały pacjentkę przed hospitalizacją. U tej pacjentki wystąpiły aż dwa przeciwwskazania do stawiania baniek: duszność, ale również reumatoidalne zapalenie stawów, należące do chorób autoimmunologicznych. Bańki a gorączka Częstym błędem jest również stawianie baniek u chorych z bardzo wysoką gorączką (powyżej 38, Proszę pamiętać, że zabieg ten nie ma działania przeciwgorączkowego. Wprost przeciwnie – jego działanie na układ immunologiczny może właśnie wywołać gorączkę, co w wielu przypadkach jest reakcją bardzo korzystną, ale na pewno nie w chwili, gdy pacjent już wysoko gorączkuje. Bańki a choroby układu krwionośnego Należy również pamiętać, że pacjent z chorobami układu krążenia (nadciśnienie, wady serca, zaburzenia rytmu serca itd.) powinien przed postawieniem baniek mieć zmierzone ciśnienie (powinno ono być unormowane, najlepiej < 140/90) i wykonane EKG. Chorzy ci bardzo często biorą leki przeciwzakrzepowe (aspirynę, acenokumarol, warfarynę itd) i należy u nich zachować dużą ostrożność: wskazane mniejsze podciśnienie, krótszy czas zabiegu. Jeśli chodzi o stawianie baniek przeciwwskazania są również następujące: czynna choroba nowotworowa skazy krwotoczne (np. hemofilia) anemia i stany ogólnego wyniszczenia organizmu gruźlica stwardnienie rozsiane w okresie nowego rzutu
Pamiętajmy, że stan podgorączkowy, który pojawia się po szczepieniu, a więc temperatura do 37,9 stopni Celsjusza, nie jest szczególnie niebezpieczny i przy takiej temperaturze nie należy podawać maluchowi żadnych leków przeciwgorączkowych. Warto natomiast zareagować, kiedy mamy do czynienia z temperaturą powyżej 38 stopni Celsjusza.
Zrobimy sobie dzisiaj krótką przerwę od suplementów poprawiających pamięć i koncentrację, a zajmiemy się za to lekami przeciwzakrzepowymi, które dają tyle interakcji z innymi lekami, jak chyba żadna inna, powszechnie stosowana grupa preparatów. Problem stosowania tych leków polega w dużej mierze na tym, że dają one interakcje nie tylko z preparatami na receptę, ale również z wieloma lekami, na które recepta nie jest potrzebna. Kowalski idzie wówczas do apteki i całkowicie nieświadomie może zrobić sobie krzywdę – bo krwotoki po lekach przeciwzakrzepowych, albo wręcz przeciwnie, osłabienie ich działania i nasilenie objawów zakrzepowych nie zdarza się wcale tak rzadko. W sieci mało jednak informacji o niestosowaniu preparatów dostępnych bez recepty z tą grupą leków – większość artykułów skupia się na antybiotykach, lekach przeciwarytmicznych czy doustnych sterydach. A o soku z żurawiny czy miłorzębie japońskim trochę już ciszej… Postaram się to zmienić! Zaczynamy! Leki przeciwzakrzepowe – skuteczne, potrzebne, ale bardzo kłopotliwe Nie ma co ukrywać – jest wiele leków, które są o wiele wygodniejsze w stosowaniu niż preparaty przeciwzakrzepowe. Nie dość, że dają one mnóstwo interakcji z wieloma, kompletnie różnymi lekami to jeszcze konieczne jest indywidualne dopasowanie dawkowania (które potrafi się zmieniać nawet co miesiąc). Bądźmy jednak szczerzy – bez nich byłoby naprawdę trudno. Leki przeciwzakrzepowe, jak sama nazwa wskazuje, są preparatami, które mają likwidować zakrzepy w naszym organizmie, a także zmniejszać prawdopodobieństwo ich powstawania. Innymi słowy, są stosowane wówczas, gdy nasza krew krzepnie zbyt mocno. Nie ma co ukrywać – jest wiele leków, które są o wiele wygodniejsze w stosowaniu niż preparaty przeciwzakrzepowe. Proces krzepnięcia krwi nie jest wbrew pozorom taki prosty – składa się z on z wielu etapów, w których bierze udział całkiem spora ilość składników. Jest jednak dla nas niezbędny do życia – gdyby nie on, wykrwawilibyśmy się przy pierwszym lepszym skaleczeniu. Jest to również sojusznik rodzących kobiet – w czasie ciąży krew krzepnie nieco mocniej niż standardowo, aby zapobiec problemom w czasie porodu. Jak widać, bez niego było ciężko. Problem jednak pojawia się również wówczas, gdy krew krzepnie za mocno – w naszym organizmie mogą powstawać wówczas tzw. zakrzepy, zwane inaczej skrzeplinami. W naszych naczyniach krwionośnych rozpoczyna się wówczas proces krzepnięcia, mimo iż jest on całkowicie niepotrzebny – przecież w żyłach czy tętnicach nie ma żadnego krwotoku do tamowania. Jest to stan o tyle niebezpieczny, że taki zakrzep może wędrować po naszym organizmie i może być przyczyną zawału serca, udaru mózgu czy zatoru płucnego… Jak widać tak źle i tak nie dobrze. Z tego też względu, osobom z predyspozycjami do powstania zakrzepów podaje się leki przeciwzakrzepowe – zwane popularnie lekami „rozrzedzającymi” krew. Wśród leków przeciwzakrzepowych (zwanych inaczej antykoagulantami) mamy całkiem sporo substancji. Wyróżniamy tutaj antagonistów witaminy K (warfaryna - Warfin, acenokumarol - Sintrom, Acenocumarol), leki hamujące agregację płytek (klopidogrel - Plavix, Agregex; tiklopidyna - Aclotin, Ticlo, kwas acetylosalicylowy - Acard, Polocard), inhibitory trombiny (tabigatran - Pradaxa), heparyny (Clexane, Fraxiparine) czy rywaroksaban (Xarelto). Wszystkie (oprócz kwasu acetylosalicowego) są dostępne na receptę i znajdują zastosowanie w leczeniu całego morza chorób, w których nadmierny proces krzepnięcia ma fundamentalne znaczenie – wystarczy tutaj wymienić udary mózgu, żylne choroby zakrzepowo-zatorowe czy stany pozawałowe. Są to tak „delikatne” schorzenia, że nie można tu sobie pozwolić na żadną pomyłkę. A już na pewno nie taką spowodowaną przez zwykłe suplementy diety czy witaminy. Źródło: Jo Naylor / / CC BY Przyjmujesz leki przeciwzakrzepowe? Poinformuj o tym swojego lekarza i farmaceutę! Leki przeciwzakrzepowe są na tyle wrażliwą grupą preparatów, że nawet niepozorne suplementy czy leki dostępne bez recepty mogą zmienić profil ich działania – a tutaj może to naprawdę zrobić różnicę. Niektóre leki powodują nasilenie działania leków przeciwzakrzepowych – innymi słowy leki przeciwzakrzepowe będą działały silniej niż powinny, a więc nasza krew będzie krzepnąć jeszcze wolniej niż normalnie. Pojawiają się wówczas mało przyjemnego objawy „przedawkowania” leków przeciwzakrzepowych, czyli niewyjaśnione krwotoki z nosa, krwawienia z dziąseł, siniaki (bez żadnego urazu!), krew w moczu czy krwiste stolce. W dodatku krwawienia miesiączkowe są jeszcze bardziej obfite niż standardowo. Leki przeciwzakrzepowe są na tyle wrażliwą grupą preparatów, że nawet niepozorne suplementy czy leki dostępne bez recepty mogą zmienić profil ich działania. Z drugiej strony, niektóre preparaty zmniejszają działanie leków przeciwzakrzepowych – dla naszego organizmu wyjdzie na to samo, jakbyśmy przyjmowali zbyt małą dawkę leku. Pojedyncza tabletka czy kapsułka nie doprowadzą nas do udaru mózgu, ale niektóre preparaty osłabiające działanie leków mogą być stosowane tygodniami, a nawet miesiącami – warto wówczas mieć to uwadze i odstawić preparat lub porozmawiać z naszym lekarzem o ewentualnej zmianie leczenia. Z tego też względu, jeżeli stosujesz leki przeciwzakrzepowe, poinformuj swojego lekarza i farmaceutę o tym fakcie. Naprawdę nikt nie ma wypisane na czole, jakie preparaty przyjmuje. A wśród leków przeciwzakrzepowych nie ma reguły – mogą przyjmować je zarówno osoby starsze, jak i nastolatki. Warto o tym pamiętać! Nie wszystkie leki przeciwzakrzepowe wykazują taką samą podatność na interakcje z innymi lekami. Najwięcej problemów jest z antagonistami witaminy K (acenokumarol, warfraryna), nieco mniej z lekami przeciwzakrzepowymi nowszych generacji (np. rywaroksaban czy tabigatran). Jednak to właśnie te bardziej kłopotliwe preparaty są lekami popularniejszymi – stosuje je zdecydowana większość osób. Jednym z powodów takiego stanu rzeczy jest cena – podczas gdy opakowanie 60 tabletek Acenocumarolu to koszt to nierefundowane leki nowej generacji mogą kosztować 200-400zł za miesięczną kurację. Zdecydowanie jest różnica. Z tego też względu skupimy się dzisiaj głównie na tych bardziej kłopotliwych lekach. W końcu interakcje to coś, co farmaceuci lubią najbardziej:) Ale do rzeczy! Zaczynając od wyciągów roślinnych… 1. Miłorząb japoński Miłorząb japoński (Ginkgo biloba) jest jednym z tych preparatów ziołowych, o których mówi się najgłośniej w aspekcie ich stosowania razem z lekami przeciwzakrzepowymi. Z tego też względu pewnie niewiele osób zdziwi się, że to właśnie od tego leku zaczniemy naszą listę. Miłorząb japoński jest rośliną stosowaną przede wszystkim u osób starszych celem terapii zaburzeń krążenia obwodowego, zawrotów głowy, szumów usznych czy osłabionej pamięci – pisałam już o tym jakiś czas temu. Uważa się, że preparaty na bazie miłorzębu są lekami stosunkowo bezpiecznymi – i faktycznie tak jest. Daje jednak interakcje właśnie z lekami przeciwzakrzepowymi. Dlaczego? Uważa się, że preparaty na bazie miłorzębu są lekami stosunkowo bezpiecznymi – i faktycznie tak jest. Daje jednak interakcje właśnie z lekami przeciwzakrzepowymiZwiązki zawarte w wyciągu z miłorzębu japońskiego działają antyagregacyjnie – z polskiego na nasze oznacza to, że hamują agregację płytek krwi (czyli hamują łączenie się pojedynczych płytek w większe „kupki”), co przekłada się na zmniejszenie krzepliwości krwi. Odpowiedzialne są za to tzw. ginkgolidy, a w szczególności ginkgolid B, który jest tzw. inhibitorem czynnika aktywującego płytki (PAF) – jak sama nazwa wskazuje, jest to czynnik odpowiedzialny (między innymi) za pobudzenie płytek do działania. A skoro nie ma co ich pobudzić, to i działać będą mniej efektywnie. Krew osoby stosującej preparaty na bazie miłorzębu staje się mniej „lepka” i zdecydowanie lepiej jest jej dopłynąć do naszych narządów, z mózgiem na czele. Coś co jest bardzo pożądane u osoby zdrowej, niekoniecznie już jest takie u osoby stosującej leki przeciwzakrzepowe. Krew „rozrzedza” się zbyt mocno, a my mamy krwawienia z nosa i wyniki badań krwi, których nie można unormować. Źródło: barockschloss / / CC BY 2. Żeń-szeń Z żeń-szeniem (Panax ginseng) będzie już odrobinę trudniej. Dlaczego? Bo okazuje się, że ma inny wpływ na naszą krzepliwość kiedy stosujemy go samodzielnie, a inny – gdy stosujemy go razem z preparatami przeciwzakrzepowymi. Temat o żeń-szeniu czeka w poczekalni i planuję się za niego zabrać w następnej kolejności, nie będę więc rozpisywać się o jego właściwościach leczniczych. Fakt, że jest ich całkiem sporo, bo od podnoszących odporność przez poprawiające pamięć i koncentrację po korzystny wpływ na funkcje seksualne, ale to następnym razem:) A tymczasem, zapamiętajcie, że wyciąg z żeń-szenia zawiera substancje, które podobnie jak ginkgozydy w miłorzębie japońskim działają rozrzedzająco na naszą krew. Odrobinę gorzej wygląda sprawa, gdy połączymy suplementy na sprawne myślenie i zastrzyk energii z lekami przeciwzakrzepowymi. Sprawa niby powinna być prosta – skoro związki czynne zawarte w korzeniu tej azjatyckiej rośliny działają „przeciwzakrzepowo” to i działanie leków powinno być nasilone. Okazuje się, że nie do końca tak jest. A już na pewno nie jest to kwestia do końca wyjaśniona. Zasadniczo uważa się, że połączenie wyciągu z żeń-szenia z lekami przeciwzakrzepowymi daje… obniżenie działania tych drugich. Innymi słowy, nasza krew rozrzedza się w mniejszym stopniu niż powinna, a nam grozi powstanie zakrzepu. Skutki jak wiadomo, mogą być tragiczne – w szczególności, że preparaty z żeń-szeniem niektórzy stosują miesiącami, a nawet latami. Paradoks? Nie do końca. Żeń-szeń ma inny wpływ na naszą krzepliwość kiedy stosujemy go samodzielnie, a inny – gdy stosujemy go razem z preparatami wpływ na przeciwzakrzepowe działanie leku mają związki czynne żeń-szenia, które aktywują pewne enzymy w naszej wątrobie. Zwiększona praca tych enzymów powoduje, że nasz lek jest szybciej „przerabiany” przez nasz organizm i po paru godzinach jest go po prostu za mało. Nasz organizm zaczyna się wówczas zachowywać, jakby leku w ogóle nie było i zaczyna sobie krzepnąć swoim „standardowym”, patologicznym trybem. Badania te dotyczyły głównie warfaryny, ale uważa się, że podobny wpływ może mieć żeń-szeń na terapię acenokumarolem. Sam również producent leku na bazie warfaryny (Warfin) ostrzega o tym niekorzystnym wpływie żeń-szenia na stężenie leku w naszej krwi. 3. Rumianek, imbir, szałwia… W trakcie pracy w aptece nauczyłam się jednego – skoro rumianek może zaszkodzić to może zaszkodzić już wszystko. Okazuje się, że picie naparu z rumianku podczas kuracji lekami przeciwzakrzepowymi może nam naprawdę narobić kłopotu. Rumianek zawiera tzw. kumaryny, czyli związki, które zmniejszają krzepliwość krwi – to właśnie od nich wywodzą się warfaryna i acenokumarol. Swego czasu czytałam nawet o jednej pacjentce, która dostała krwotoku wewnętrznego po tym jak warfarynę (Warfin) połączyła z herbatką rumiankową. Był to wprawdzie odosobniony przypadek, ale daje wyobrażenie o tym, że rumianek i antykoagulanty nie powinny iść razem w parze. Małe jest oczywiście prawdopodobieństwo, że „przedawkujemy” lek po jednej herbatce wypitej na niestrawność, ale znam osoby, które rumianek piją zamiast zwykłej herbaty… Następny w kolejce do rozrzedzania krwi jest imbir. Tutaj wprawdzie trzeba się postarać trochę bardziej niż przy rumianku, ale bądźmy już dokładni:) Korzeń imbiru, przynajmniej z farmaceutycznego punktu widzenia, kojarzy nam się głównie z rozgrzewającymi herbatkami. A okazuje się, że znajdziemy go dodatkowo w preparatach na chorobę lokomocyjną (wykazuje całkiem przyzwoite działanie przeciwwymiotne) czy suplementach na stawy (w połączeniu np. z glukozaminą). Za przeciwzakrzepowe działanie imbiru odpowiadają związki zwane gingerolami i szongaolami. Wykazano, że wodny wyciąg z imbiru hamuje syntezę tzw. pochodnych kwasu arachidonowego (prostaglandyn, prostacyklin i tromboksanu) w płytkach krwi. Dla nas najważniejszy jest tromboksan, gdyż to właśnie on odpowiedzialny jest za agregację płytek krwi – im mniej jest tromboksanu, tym płytki mniej chętnie łączą się w większe skupiska. Dodatkowo dochodzi do blokowania uwalniania serotoniny w trombocytach – uniemożliwia to uformowanie się tzw. czopu płytkowego, który jest potrzebny do wytworzenia się skrzepu. Wprawdzie działanie to pojawia się po przekroczeniu dziennej dawki 4g, ale jeżeli ktoś łyka niektóre suplementy i dodatkowo traktuje korzeń imbiru jako smaczną przyprawę to osiągnięcie tego wyniku nie jest wcale takie trudne. Z tego też względu, jeżeli stosujecie leki przeciwzakrzepowe to koniecznie skonsultujcie z Waszym lekarzem stosowanie niektórych suplementów na stawy – w szczególności, że ne bierze się ich przez kilka dni. Podobne właściwości do rumianku i imbiru wykazuje również szałwia – ona również lubi nasilać działanie leków przeciwzakrzepowych. Spożywana oczywiście doustnie :) Okłady i płukanki krzywdy nam nie zrobią:) Źródło: Iburiedpaul / / CC BY 4. Czosnek W tym zestawieniu chyba nic nie ocaleje, skoro czosnku też się czepiam:) Na aptecznych półkach występuje on w postaci suplementów poprawiających odporność i pomagających przetrwać okres przeziębieniowy. W jego przypadku za przeciwzakrzepowe właściwości odpowiadają tzw. ajoeny, które są inhibitorami agregacji płytek. Dodatkowo wpływają korzystnie na aktywność prostacykliny (która również ma działanie antyagregacyjne) a także, podobnie jak imbir, hamują tromboksan. Działanie zdecydowanie przeciwzakrzepowe :) Świetne jako działanie profilaktycznie, ale niekoniecznie takie fajne u osób, które krew i tak sobie rozrzedzają. Z tego też względu zaleca się, aby przed zabiegami np. dentystycznymi darować sobie czosnek. Nie tylko ten w tabletkach, ale przede wszystkim ten na kanapkach (w końcu okres przeziębieniowy, prawda?) i w sosach sałatkowych. Z prostego względu – taki „naturalny” czosnek zawiera o wiele więcej substancji czynnych i może nam naprawdę zrobić różnicę. W szczególności, jeżeli zapach nas nie odstrasza :) Do jakich jeszcze leków powinniśmy podchodzić ostrożniej? Strony: 1 2 antykoagulantyaspirynaból głowyczosnekdziurawiecginkgo bilobaginkgofarginsengibuprofenimbirinterakcjekwas acetylosalicylowyleki przeciwgorączkoweleki przeciwzakrzepowemiłorząb dwuklapowymiłorząb japońskiparacetamolpolopirynaprzeziębienierumianekszałwiawitamina ewitamina Kwitaminyżeń-szeńzgagażurawina
5. Cytryna w skarpetkach na gorączkę. Tę metodę wiele osób poleca na internetowych forach dyskusyjnych dotyczących zbijania gorączki: pokrojoną w plastry cytrynę umieszczamy w woreczku, do którego wkładamy nogi. Zakładamy skarpetki. “Kompres” zostawiamy do momentu, aż cytryna ściemnieje. 6.
Strona główna Jak żyć po zawale? Dieta po zawale Przepisy Lubisz zdrowo gotować i chcesz podzielić się swoimi przepisami? Prześlij je do nas! Lubisz zdrowo gotować i chcesz podzielić się swoimi przepisami? Prześlij je do nas! Eksperci portalu ocenią i skomentują nadesłany przepis, a w razie potrzeby uzupełnią go o informacje dotyczące kaloryczności i wartości odżywczych. Każdy, kto skorzysta z przepisu umieszczonego w naszym serwisie, będzie miał pewność, że zdrowo się odżywia, przeciwdziała ponownemu zawałowi i dba o swoich bliskich. Propozycje przepisów prześlij na adres redakcja@
Należy patrzeć jednak również na jakość. Rehabilitacja po zawale na przykład w województwie śląskim wynosi ok. 53 dni. W ciągu pierwszych 3 m-cy tylko co 4 pacjent jest konsultowany przez kardiologa - Zaproponowaliśmy by płatnik dokonał oceny jakości wykonania konkretnych usług.
Obniżanie temperatury ciała po urazie podnosi szanse pacjenta na wybudzenie ze śpiączki mózgowej. środa wieczór, 1 czerwca 2011 Mój ojciec leży od 48 godzin w śpiączce. Przedwczoraj zasłabł i stracił przytomność bez świadków. Nie wiadomo, jak długo pozostawał bez oddechu. Reanimacja powiodła się. Już po pierwszej defibrylacji praca serca i oddech wróciły. Tato oddycha sam. Ale… narazie nie ma z nim kontaktu. Lekarze nie są dobrej myśli, bo tato nie wybudził się w pierwszej dobie a poza tym nie wiadomo, jak długo jego mózg pozbawiony był tlenu. 5 minut? 10? 15? Im dłużej, tym szansa na przywrócenie sprawności mózgu maleje. Dlaczego? Niedotlenione komórki mózgu obumierają na zawsze – mówią mi lekarze. Tata nie reaguje na żadne bodźce z zewnątrz, nawet na ból. Pierwszej doby miał bardzo silne drgawki. To niedobry objaw, potwierdzający fatalną diagnozę lekarzy. Według nich dziś szansa na wybudzenie taty ze śpiączki jest znikoma. Podejrzewają śmierć pnia mózgu, a to dla medycyny oznacza śmierć całego mózgu. W najlepszym wypadku tata pozostanie w śpiączce wegetatywnej przez tygodnie, miesiące a może lata. Będzie sam oddychał i wydalał… I tyle. Spędziłam przed komputerem parę godzin próbując szukać, czy można coś zrobić, aby ratować mózg po niedotlenieniu. I okazuje się, że tak. W 2005 roku Polska Rada Resuscytacji przyjęła wytyczne Europejskiej Rady Resuscytacji, w których czytamy między innymi: – U nieprzytomnych, dorosłych pacjentów, po przywróceniu spontanicznego krążenia, w przebiegu zewnątrzszpitalnego NZK (VF) powinno obniżyć się temperaturę ciała do 32-34?C na okres 12-24 godzin. – Łagodna hipotermia może przynieść korzyści w przypadku dorosłych, nieprzytomnych pacjentów po przywróceniu spontanicznego krążenia, w przebiegu zewnątrzszpitalnego NZK z rytmem nie wymagającym defibrylacji, jak również po wewnątrzszpitalnym NZK – U dziecka w stanie śpiączki, po przywróceniu spontanicznego krążenia, obniżenie temperatury głębokiej ciała do wartości 32-34?C na okres 12-24 godzin może przynieść korzyści. Po okresie łagodnej hipotermii dziecko powinno być ogrzewane powoli ( Po co obniżać temperaturę? Na to pytanie daje mi odpowiedź prezentacja przygotowana przez Krajowego Konsultanta w dziedzinie Anestezjologii i Intensywnej Terapii dr. hab. n. med. Krzysztofa Kuszy, profesora Uniwersytetu Mikołaja Kopernika. Prezentacja nosi tytuł: „Hipotermia i jej wpływ na ośrodkowy układ nerwowy po niedotlenieniu”. Została wygłoszona we wrześniu 2007 roku w Krakowie. Co z niej wynika? Otóż wynika z niej, że proces obumierania neuronów nie następuje natychmiast po niedotlenieniu! Najpierw zmniejsza się ich potencjał elektryczny (spada ujemne napięcie na błonach komórkowych, czyli następuje depolaryzacja neuronów), co skutkuje np. pobudzeniem mięśni w postaci drgawek mięśni kończyn lub przeciwnie – ich zwiotczeniem. Neuron, który uległ depolaryzacji nie jest pobudliwy, aż do czasu repolaryzacji czyli ponownego wzrostu potencjału. Aby nastąpiła repolaryzacja neuronom musi zostać dostarczona spora dawka energii… Tymczasem, po godzinie zaczyna rozwijać się stan zapalny w postaci złożonej kaskady procesów biochemicznych. To on prowadzi do apoptozy neuronów, czyli ich obumarcia. Wymaga jednak czasu. Śmierć komórek następuje dopiero po 2-3 dobach! Jeśli zapobiegnie się rozwojowi procesu zapalnego, rośnie szansa na całkowitą lub częściową odbudowę neuronów! Taką moc zatrzymania stanu zapalnego ma hipotermia, czyli celowe, terapeutyczne obniżenie temperatury ciała do 32-34 stopni Celsjusza na około 12 godzin lub dłużej. Powinna zostać zastosowana w przeciągu 6 godzin od zatrzymania akcji serca. Na ratunek mózgowi jest zatem sporo czasu! Naukowcem przodującym w badaniach nad neuroprotekcyjnym działaniem hipotermii jest holenderski lekarz Kees H. Polderman, starszy konsultant na oddziale intensywnej terapii Uniwersyteckiego Centrum Medycznego Amsterdamie. Jest światowym ekspertem w stosowaniu hipotermii u pacjentów po nagłym zatrzymaniu krążenia (NZK) i wynikającym z niego niedotlenieniu mózgu. W 2006 roku opublikował artykuł: „Hypothermia and neurological outcome after cardiac arrest: state of the art” („Hipotermia a neurologiczne następstwa zatrzymania krążenia: aktualny stan wiedzy”). W języku polskim dostępny jest artykuł opublikowany w 2009 r. przez wydawnictwo medyczne „Borgis” pt: „Hipotermia poresuscytacyjna – wskazania, sposób prowadzenia, skuteczność kliniczna, powikłania stosowania”, podsumowujący dotychczasowe badania nad wykorzystaniem hipotermii na świecie. Pierwsze, opisane w publikacjach medycznych, przypadki zastosowania hipotermii po zawałach miały miejsce już w latach pięćdziesiątych ubiegłego wieku. Mamy 2011 rok. Ani w trakcie przewozu do szpitala, ani po przewiezieniu do szpitala mój tata nie jest chłodzony. Już w pierwszej dobie ma gorączkę, co oznacza, że proces zapalny się rozwija. To nieuchronnie prowadzić będzie do obumarcia mózgu. Najprawdopodobniej temperatura taty jest nieco zbijana farmakologicznie (dostaje antybiotyki), bo w pierwszej dobie nie przekraczała 37, 5 stopnia. Ale 37 ,5 stopnia to jest już o wiele za dużo! Znajduję kolejny trop: Europejskie Stowarzyszenie Medycyny Ratunkowej z siedzibą w Brukseli wraz z Uniwersytetem w Edynburgu prowadzą standaryzowany program badawczy EUROTHERM3235, mający ustalić lecznicze efekty zastosowania terapeutycznej hipotermii u pacjentów po urazach mózgu. Do programu zapraszane są ośrodki medyczne z całej Europy. Z informacji na stronie wynika, że przystąpiły do niego już 4 szpitale z Wielkiej Brytanii i 1 z Włoch. Dzwonię do Edynburga. Gdy mówię, że jestem z Polski pada radosne pytanie, czy chcę zapisać swój ośrodek do programu badawczego. Tłumaczę, że nie jestem przedstawicielem służby zdrowia, że dzwonię, aby się upewnić, czy któryś z polskich ośrodków przystąpił do programu. Głos w słuchawce ze smutkiem zaprzecza, życząc mi powodzenia w dalszym szukaniu ratunku dla taty … Nie zrażam się. Próbuję namierzyć w internecie jakiś polski ośrodek stosujący hipotermię. Może któryś stosuje jednak zalecenia Polskiej Rady Resuscytacji… Dzwonię do Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku, mają tam specjalne urządzenie do przeprowadzania hipotermii. To przecież naukowcy z tego ośrodka opublikowali w Borgisie przekrojowy artykuł o zastosowaniu hipotermii po resuscytacji. Miły pan uprzejmie informuje mnie, że „tak mamy urządzenie, ale nie stosujemy rutynowo, nie mamy doświadczenia, nie przyjmujemy pacjentów”. W jego głosie pobrzmiewa beznadzieja… Przed południem jestem na rozmowie z lekarzem prowadzącym. Naiwnie wierzę, że szpital będzie chciał przyłączyć się do programu badawczego EUROTHERM3235. Mówię o tym, co dowiedziałam się o hipotermii. Pytam o możliwości jej zastosowania. Pierwsza reakcja lekarza nie jest obiecująca: „naczytała się Pani w internecie”. Pokornie proszę go jednak o schładzanie taty kompresami z termożelem. Lekarz w końcu nie widzi przeciwskazań. W wyniku obłożenia tułowia zimnymi okładami, temperatura taty w ciągu godziny spada z 37,5 stopnia do 36 stopni. To i tak za wysoka temperatura. Widzę jednak na monitorze, że tętno zwolniło ze 130 do 90, a oddech taty wzmocnił się. Może to przypadek… Po południu lekarz informuje mnie, że wydolność organizmu poprawiła się… w dalszym ciągu nie ma jednak oznak powrotu świadomości. Podczas każdej wizyty w szpitalu, zarówno ja jak i mój mąż i brat masujemy tacie dłonie i stopy, i dużo do niego mówimy. Tego dnia podczas masowania odczuwam napięcia mięśni w lewym przedramieniu. Oboje z mężem widzimy także ruch lewego łokcia… Nadzieja, która nas nie opuszcza, jeszcze silniej wypełnia serce… czwartek wieczór, 2 czerwca 2011 Koło 12:00 znów jestem z mężem w szpitalu. Tato ma gorączkę 38,5 stopnia. Kompresy termożelowe, którymi był obłożony całą noc są już ciepłe. Widać, że stan taty pogorszył się. Tętno skacze od 90 do 130. Przy masowaniu nie czuję żadnych napięć mięśni. Cały czas mówię do taty. O 14:00 musimy go opuścić. Mówię mu, że zaniedługo przyjdzie brat z mamą, a wieczorem znów wrócimy znów z mężem. Gdy otwieramy drzwi włącza się alarm. Z dyżurki wybiegają pielęgniarki. Taty tętno skoczyło do 200. Przypadek? Pielęgniarki tłumaczą, że to migotanie przedsionków… Około 18:00 upływa trzecia doba od zatrzymania krążenia. Do taty przyszli właśnie jego młodszy brat oraz mój brat z mamą. U taty znów pojawia się migotanie przedsionków. Tętno skacze. Kardiowersja farmakologiczna nie przynosi rezultatu. Kardiowersja elektryczna – także. Dyżurny lekarz podejmuje próbę reanimacji. Mój tato umiera. sobota nad ranem, 11 czerwca 2011 Nie mogę spać. Dlaczego hipotermia nie jest rutynowym postępowaniem po nagłym zatrzymaniu krążenia? 4 marca 2011 roku na stronach pojawiła się informacja prasowa o zastosowaniu hipotermii u noworodka, który urodził się z zamartwicą, owinięty pępowiną. Nie, nie miało to miejsca w Polsce, ale w Wielkiej Brytanii. Noworodka uratowano, rozwija się prawidłowo. Ile dzieci z zamartwicą rodzi się w ciągu roku? U ilu stosuje się hipotermię? Niemal na całym świecie hipotermia nadal stosowana jest tylko jako metoda eksperymentalna. Trzeba to zmienić. Służba zdrowia ma zbyt wielką, urzędniczą bezwładność. Nie ma co liczyć na to, że impuls zmian wyjdzie stamtąd. Zmiany zaczną następować, jeśli rodzina pacjenta, świadoma sposobów leczenia, będzie domagać się ich wdrożenia w odpowiednim czasie. Decyzje podjęte w ciągu 6 godzin mogą uratować mózg twojej bliskiej osoby! Gdy nie uda się przekonać lekarzy do hipotermii, i tak nie należy tracić nadziei na wybudzenie ze śpiączki wegetatywnej. W 2007 roku pojawił się w gazecie Wyborczej artykuł o przypadku wybudzenia ze śpiączki po 19 latach! Pacjent zapadł w śpiączkę w wyniku ucisku guza na mózg. W 2007 roku został skierowany na rehabilitację. Po dwóch miesiącach (!) odzyskał władzę w rękach i nogach, zaczął mówić. „Jan Grzebski mówi, że pamięta, co się wokół niego działo, gdy był śpiączce. – Pamiętam, jak żona kładła mi wnuki na brzuch, gdy były malutkie, jak mówiła, czyje to dzieci. A ja się z jednej strony cieszyłem, a z drugiej złościłem, że nie mogę ich przytulić, bo nie mogę się ruszyć.” artykuł Prof. zw. dr hab. Jan Talar, były szef kliniki rehabilitacji Akademii Medycznej w Bydgoszczy w trakcie swojej praktyki wybudził ze śpiączek około 500 pacjentów po urazach pnia mózgu. Wybudzeni pacjenci nazywają go cudotwórcą. „Do takich chorych dociera to, co się dzieje wkoło, ale nie są w stanie nic zrobić z własnym ciałem. Dopiero z czasem komórki centralnego układu nerwowego są pobudzane
Innym sposobem jest wyciśnięcie soku za pomocą blendera lub wyciskarki. Do soku można dodać miodu i podgrzać by składniki się połączyły. Tu również temperatura nie powinna przekraczać 45°C. Inne popularne sposoby na suchy kaszel, warte wzmianki to: syrop prawoślazowy, syrop z czosnku i imbiru, kisiel ziołowy lub zwykły kisiel.
Co to jest gorączka? Gorączka jest częstym i powszechnym objawem. Przyjmuje się, że prawidłowa ciepłota ciała wynosi 36,6°C. Jest to słuszne, o ile mierzy się ją pod pachą – za pomocą tradycyjnego termometru elektronicznego, termometru rtęciowego lub ciekłokrystalicznego (obecnie termometry rtęciowe wycofano z użycia, rtęć zastąpiono stopem metali, wykorzystywanym właśnie w tzw. termometrze ciekłokrystalicznym). Dokładniejszy jest pomiar w ustach – o trzy kreski wyższy – albo pomiar ciepłoty rektalnej (mierzonej w odbytnicy, zwłaszcza u małych dzieci, ten pomiar jest bardzo dokładny). Prawidłowo wynosi on o pięć kresek więcej niż pod pachą. Identyczny wynik (37,1°C) otrzymuje się mierząc temperaturę w uchu, na błonie bębenkowej. Ta ocena zajmuje mało czasu i dlatego jest chętnie stosowana w szpitalu, trzeba jednak pamiętać, że pomiar ten bywa niedokładny z powodu obecności woskowiny. Przyjmujemy, że punktem wyjścia jest staranny pomiar temperatury pod pachą, a prawidłowa jej wartość wynosi 36,6°C. Warunkiem bezwzględnym „starannego” pomiaru jest silne ściśnięcie przez chorego termometru pod pachą i odpowiednio długi czas pomiaru – w termometrach elektronicznych pomocna bywa sygnalizacja dźwiękowa. Problemem jest też ścisła definicja gorączki. Przyjmujemy, że za gorączkę uważa się ciepłotę ciała powyżej 38,0°C. Zakres 37,1–38,0°C to tak zwany stan podgorączkowy. Jakie jest znaczenie biologiczne gorączki? Jak ona powstaje? Gorączka to jeden z podstawowych mechanizmów obronnych organizmu, który powstał jako nieswoiste wsparcie dla układu odpornościowego w odpowiedzi na atak czynników zakaźnych (bakterii, wirusów, grzybów, pasożytów itp.). Bardzo często u chorego występuje miejscowa reakcja zapalna, powstająca we wrotach zakażenia (np. gardło w anginie paciorkowcowej, jelita w pełzakowicy, czyli amebiozie, lub wątroba w przebiegu WZW), na którą organizm reaguje dodatkowo objawem ogólnym (ogólnoustrojowym, dotyczącym całego organizmu), jakim jest gorączka. W wyższych temperaturach wiele bakterii rozmnaża się gorzej, niektóre wręcz giną. Należy jednak pamiętać, że gorączka jest bardzo niecharakterystycznym objawem chorobowym, który nie tyle świadczy, że organizm został zaatakowany, co raczej, iż organizm uznał, że został zaatakowany. To ważne rozróżnienie. Podwyższona temperatura ciała jest, jak wspomniano, ogólnoustrojowym objawem jakiejkolwiek reakcji zapalnej, a więc najczęściej skutkiem zakażenia (przez bakterie, wirusy czy pasożyty). Pojawia się jednak także wówczas, gdy stan zapalny ma podłoże: alergiczne, a więc, gdy układ odpornościowy błędnie rozpoznaje obce, lecz zupełnie niegroźne czynniki, czyli antygeny, jako niebezpieczne i podejmuje niepotrzebną walkę (jest to właśnie istota alergii); autoimmunizacyjne, gdy pomyłka układu odpornościowego polega na rozpoznaniu własnych fragmentów, czyli antygenów (tzw. autoantygenów) jako obcych i groźnych; problem jest poważniejszy niż w chorobach alergicznych, gdyż w tych ostatnich wyleczenie często uzyskuje się poprzez eliminację alergenów z otoczenia, natomiast w przypadku autoantygenów owa eliminacja nie jest możliwa; zapalenia „jałowego”, czyli pojawiającego się w tkance pomimo braku jakiegokolwiek zakażenia; przykładem tej grupy przyczyn gorączki jest dokonany zawał serca: komórki objęte obszarem zawału giną, ognisko zawału staje się martwe i jest wtedy rozpoznawane jak ciało obce, wywołuje stan zapalny (miejscowo) i objawy ogólne, wśród nich właśnie gorączkę. Długotrwała gorączka może też być ważnym objawem nadczynności tarczycy lub nowotworu. W przebiegu gorączki: kurczą się naczynia krwionośne skóry (dlatego osoba, u której narasta gorączka, jest blada, oddaje ona wówczas przez powłoki mniej ciepła i zaoszczędza je); zaczynają drżeć mięśnie szkieletowe (popularne dreszcze); w czasie pracy mięśni, jak zawsze, uwalniają się znaczne ilości ciepła; napinają się mięśnie przywłosowe („gęsia skórka”); spalana jest tkanka tłuszczowa, zwłaszcza tak zwany tłuszcz brunatny; zwiększa się aktywność hormonów tarczycy, dzięki czemu, w uproszczeniu, energia powstająca w procesach metabolicznych w organizmie nie jest wykorzystywana efektywnie (np. do pracy czy syntezy związków chemicznych), ale rozpraszana w organizmie właśnie pod postacią ciepła. Innym stanem przebiegającym z podwyższoną temperaturą ciała jest hipertermia. Występuje wtedy wzrost temperatury do bardzo wysokich wartości (40–42°C), który nie podlega sprzężeniu zwrotnemu ujemnemu (niczym termostat, który się popsuł). Hipertermia jest stanem zagrożenia życia, gdyż dochodzi do dramatycznego przegrzania organizmu. Utrzymująca się wysoka temperatura ciała grozi uszkodzeniem czynności białek i błon komórkowych, uszkodzeniem i obumieraniem komórek (między innymi neuronów mózgu), niewydolnością wielu narządów organizmu i śmiercią. Przykładowymi przyczynami hipertermii jest uszkodzenie mózgu w udarze cieplnym (porażeniu słonecznym), zmianach naczyniowych mózgu (zator, wylew) lub nowotworowych (uszkadzających ośrodek termoregulacji), a także działanie pewnych rzadko stosowanych leków – do znieczulenia ogólnego w czasie operacji – u nadwrażliwych osób. Podłoże nadwrażliwości jest genetyczne, a sam zespół nosi nazwę hipertermii złośliwej. Niektóre charakterystyczne postaci stanu podgorączkowego i gorączki Fizjologicznie stan podgorączkowy jest częsty w czasie ciąży i w drugiej fazie cyklu miesięcznego, a także w wysiłku fizycznym i emocjach, gdy działa układ sympatyczny. Należy pamiętać, że u większości ludzi w związku z dobowym cyklem aktywności życiowej, temperatura ciała jest o parę kresek wyższa po południu, niż rano (tradycyjna wartość 36,6°C odnosi się z reguły do pomiaru porannego). U osób gorączkujących ta charakterystyczna cecha, czyli tor gorączki, jest przeważnie zachowana i ciepłota ciała jest po południu wyższa o około 1–1,5°C od porannej – jest to typowy tor gorączki. Jeśli tor ten przebiega odmiennie, taką gorączkę określa się jako: stałą – różnica temperatury porannej i wieczornej jest mniejsza niż 1°C, trawiącą – różnica ponad 2°C; jej skrajna odmiana to gorączka hektyczna (różnica ponad 3°C), przy czym często temperatura poranna jest prawidłowa lub wręcz obniżona; przerywana (inaczej okresowa) – gorączka co trzeci lub czwarty dzień; dwugarbna, pojawienie się wysokiej gorączki przez parę dni, potem po krótkiej poprawie ze stanem podgorączkowym – ponownie wysoka ciepłota ciała, przy czym tor dzienny jest zwykle typowy. Co robić w razie wystąpienia gorączki? O postępowaniu decydują: okoliczności powstania gorączki, tor i szybkość jej narastania oraz objawy towarzyszące (zwłaszcza stan ogólny gorączkującego). Jeśli chory lub jego rodzina mają wątpliwości, jak postąpić, należy zawsze zgłosić się do lekarza. Krótkotrwały wzrost ciepłoty ciała nie jest w zasadzie powodem do niepokoju. Z reguły jego przyczyną jest pospolita infekcja, przeziębienie lub zatrucie pokarmowe. Zwykle objawy, na przykład ropnej anginy, zapalenia płuc, ostrej biegunki i infekcji wirusowej są na tyle charakterystyczne, że wysuwają się na pierwszy plan. Wzrost temperatury jest naturalnym objawem obrony organizmu, prawidłowo reagującego na zakażenie. Gorączka uzupełnia tu obraz choroby, wymaga więc bezwarunkowo zgłoszenia się do lekarza, przyjęcia zleconych leków i zwykle pozostania w łóżku. Odmienne postępowanie dotyczy czterech sytuacji klinicznych. Po pierwsze, gdy gorączka jest niewysoka (nie sięga 39°C) i – poza uczuciem rozbicia, bólami mięśni i głowy – nie ma innych objawów choroby, a stan chorego jest dobry. W takim przypadku najbardziej prawdopodobna jest infekcja wirusowa. Można rozważyć wstrzymanie się z wizytą u lekarza, podanie dostępnych bez recepty leków przeciwgorączkowych (np. kwasu acetylosalicylowego, ibuprofenu, paracetamolu) i odpoczynek w łóżku. Należy zachować zdrowy rozsądek, można też oprzeć się na wcześniejszych doświadczeniach (np. rodzice znają wrażliwość dzieci na pospolite infekcje, u niektórych osób podobne niegroźne dolegliwości powtarzają się na przestrzeni lat, itp.). Zazwyczaj też gorączka utrzymująca się mniej więcej do tygodnia (5–7 dni) nie musi świadczyć o ciężkiej chorobie, gdyż właśnie taki czas jest potrzebny, by układ odpornościowy wytworzył swoiste przeciwciała i komórki precyzyjnie niszczące czynnik zakaźny. Z drugiej strony, jeśli gorączka i towarzyszące jej rozbicie nie zmniejszają się i temperatura spada tylko po lekach a potem nawraca, należy się udać do lekarza. Po drugie, niepokój musi budzić gorączka współistniejąca z bardzo poważnymi objawami i ciężkim stanem chorego. Oto kilka charakterystycznych przykładów: silny ból głowy z zaburzeniami świadomości; kaszel, katar, zapalenie spojówek ze światłowstrętem, dwugarbny tor gorączki; angina (ropne zapalenie gardła i migdałków) z plamistą, czerwoną wysypką; duszność, kaszel suchy lub wilgotny, często ból w klatce piersiowej; nudności, wymioty, zatrzymanie stolca i wiatrów, silny ból brzucha; pieczenie przy oddawaniu moczu, jego częste oddawanie i niekiedy krwiste zabarwienie, czasem także ból okolicy lędźwiowej; względnie niewysoka gorączka, z niestrawnością, wymiotami, odbarwionym stolcem i rozwijającą się w ciągu kilku dni żółtaczką. Każdy taki stan bezwarunkowo wymaga natychmiastowej konsultacji lekarskiej, a w razie konieczności – hospitalizacji. Po trzecie, poważny niepokój budzi każda, nawet niewysoka (poniżej 39°C) gorączka, której nie towarzyszą charakterystyczne objawy chorobowe, a która trwa długo, nie da się więc odnieść jej do „banalnej infekcji wirusowej”. Dla takich stanów wprowadzono pojęcie gorączki o nieznanej przyczynie. Rozpoznaje się ją, gdy przekracza 38°C i trwa dłużej niż trzy tygodnie. Należy wówczas bezwarunkowo zgłosić się do lekarza. Po czwarte, u nielicznych chorych pojawia się szybko bardzo wysoka ciepłota ciała i jest to opisana wyżej hipertermia, a nie gorączka. Dlatego każdy wzrost ciepłoty ciała powyżej 40°C wymaga szybkich i energicznych działań: podania kwasu acetylosalicylowego (1g) lub paracetamolu (1g) i dużej ilości zimnych płynów, a jeśli to nie wystarcza, obłożenia chorego mokrymi zimnymi prześcieradłami lub lodem i zastosowania chłodnych kąpieli. Konieczne jest zgłoszenie się na SOR lub wezwanie karetki pogotowia ratunkowego. Podsumowując, gorączka może być zarówno niebudzącym niepokoju objawem naturalnej obrony organizmu przed niegroźną infekcją, jak i objawem ciężkiej choroby, zagrażającej życiu. Jak lekarz diagnozę ustala rozpoznanie w odniesieniu do gorączki? Lekarz zbiera wywiad, bada chorego i w razie potrzeby zleca badania dodatkowe. Te ostatnie przeważnie nie są potrzebne w razie typowych objawów chorobowych (angina, zatrucie pokarmowe, zapalenie oskrzeli), zwłaszcza gdy chory jest w dobrym stanie i nie wymaga hospitalizacji. Należy dokładnie opisać lekarzowi objawy towarzyszące, na przykład ból głowy, brzucha, silne bole mięśni, pleców, kaszel. Należy także opowiedzieć o okolicznościach mogących sprzyjać zachorowaniu na określone choroby, takich jak niedawna podróż zagraniczna, zwłaszcza do krajów tropikalnych, ukąszenie przez kleszcze, przyjmowanie leków, w tym także dostępnych bez recepty, a nawet ziół. Badając pacjenta z gorączką lekarz zwraca uwagę na wysypki skórne, stan błon śluzowych, ślinianek, zmiany osłuchowe nad płucami, sercem, bolesność miejscową lub uogólnioną jamy brzusznej lub lędźwi bolesność miejscową i obrzęk kończyny dolnej, nieraz z zaczerwienieniem wzdłuż przebiegu żyły, ból, zaczerwienie, ocieplenie i obrzęk stawów. Z reguły w chorobach zakaźnych powiększone są węzły chłonne. Rozpoznając chorobę, stojącą za gorączką lekarz może zlecić badania laboratoryjne. W razie podejrzenia infekcji często wykonuje się morfologię krwi obwodowej z rozmazem krwinek białych. Inna często wykonywana analiza to badanie ogólne moczu. Często uzupełnia się ją posiewem moczu wraz z antybiogramem, by ustalić, jaki lek będzie najlepszy dla chorego. Ponadto lekarz może zlecić inne badania, w zależności od podejrzewanej przyczyny gorączki (np. CRP, OB., AlAT, AspAT, amylaza, czynnik reumatoidalny). W razie problemów diagnostycznych, zwykle już w warunkach szpitalnych, lekarz zleca badania mikrobiologiczne, takie jak posiewy krwi w kierunku bakterii tlenowych i beztlenowych, badania plwociny w kierunku gruźlicy i innych zakażeń drzewa oskrzelowego (nieraz z antybiogramem), badanie płynu mózgowo-rdzeniowego lub badania serologiczne swoiste dla poszczególnych czynników zakaźnych (wirusów, bakterii i pasożytów). Może także zlecić badania dodatkowe obrazowe, takie jak USG jamy brzusznej, echokardiografia serca, tomografia komputerowa i rezonans magnetyczny obszarów podejrzanych o ognisko chorobowe stanowiące przyczynę gorączki, niekiedy scyntygrafia kości oraz badanie ultrasonograficzne naczyń. Jakie są sposoby leczenia gorączki? Wyżej podano, w jakich okolicznościach można samemu w domu radzić sobie z gorączką. Trzeba podkreślić, że walka z tym objawem ma ograniczony sens, dopóki nie zna się jego przyczyny. Działanie powinno się opierać na prostym założeniu, dotyczącym zarówno postępowania pacjenta w domu, jak i lekarza w przychodni lub szpitalu: gorączka jest mechanizmem obronnym, więc celem leczenia jest jej ograniczenie, a nie zbicie do wartości prawidłowych. Zbyt wysoka gorączka jest ciężkim, trudnym do zniesienia objawem. Jeśli trwa długo, prowadzi do wyniszczenia chorego. Trzeba więc podawać leki przeciwgorączkowe, lecz cały czas obserwować chorego, aby upewnić się co do wystąpienia pospolitego zakażenia czy też, by podjąć bardziej intensywną i bardziej szczegółowo ukierunkowaną diagnostykę. Podsumowując, lekarz podejmuje terapię u chorego z gorączką, ustalając i lecząc przyczynę gorączki. Co robić po zakończeniu leczenia i aby uniknąć wystąpienia gorączki? Część chorób, powodujących gorączkę, wymaga rekonwalescencji po leczeniu. Należy przestrzegać zaleceń lekarza dotyczących postępowania po chorobie wywołującej gorączkę.
Nietypowe objawy zawału serca: zawroty głowy, uczucie pustki w głowie. Zawał serca oznacza martwicę mięśnia sercowego, do której dochodzi na skutek niedokrwienia. Charakterystycznym objawem zawału serca jest nagły i bardzo silny w okolicach mostka lub serca. Niekiedy ludzie doświadczają zawału serca, nie zdając sobie z tego sprawy.
Komunikat o błędzie Notice: Trying to access array offset on value of type int w element_children() (linia 6595 z /home/zyciepozaw/domains/ Notice: Trying to access array offset on value of type int w element_children() (linia 6595 z /home/zyciepozaw/domains/ Notice: Trying to access array offset on value of type int w element_children() (linia 6595 z /home/zyciepozaw/domains/ Notice: Trying to access array offset on value of type int w element_children() (linia 6595 z /home/zyciepozaw/domains/ Notice: Trying to access array offset on value of type int w element_children() (linia 6595 z /home/zyciepozaw/domains/ Notice: Trying to access array offset on value of type int w element_children() (linia 6595 z /home/zyciepozaw/domains/ Notice: Trying to access array offset on value of type int w element_children() (linia 6595 z /home/zyciepozaw/domains/ Notice: Trying to access array offset on value of type int w element_children() (linia 6595 z /home/zyciepozaw/domains/ Notice: Trying to access array offset on value of type int w element_children() (linia 6595 z /home/zyciepozaw/domains/ Notice: Trying to access array offset on value of type int w element_children() (linia 6595 z /home/zyciepozaw/domains/ Notice: Trying to access array offset on value of type int w element_children() (linia 6595 z /home/zyciepozaw/domains/ Notice: Trying to access array offset on value of type int w element_children() (linia 6595 z /home/zyciepozaw/domains/ Notice: Trying to access array offset on value of type int w element_children() (linia 6595 z /home/zyciepozaw/domains/ Notice: Trying to access array offset on value of type int w element_children() (linia 6595 z /home/zyciepozaw/domains/ Notice: Trying to access array offset on value of type int w element_children() (linia 6595 z /home/zyciepozaw/domains/ Notice: Trying to access array offset on value of type int w element_children() (linia 6595 z /home/zyciepozaw/domains/ Notice: Trying to access array offset on value of type int w element_children() (linia 6595 z /home/zyciepozaw/domains/ Notice: Trying to access array offset on value of type int w element_children() (linia 6595 z /home/zyciepozaw/domains/ Notice: Trying to access array offset on value of type int w element_children() (linia 6595 z /home/zyciepozaw/domains/ Notice: Trying to access array offset on value of type int w element_children() (linia 6595 z /home/zyciepozaw/domains/ Notice: Trying to access array offset on value of type int w element_children() (linia 6595 z /home/zyciepozaw/domains/ Deprecated function: implode(): Passing glue string after array is deprecated. Swap the parameters w drupal_get_feeds() (linia 394 z /home/zyciepozaw/domains/ Dalej jesteś normalnym człowiekiem. Tym różnisz się od nie-zawałowców, że wiesz, że mogłeś umrzeć - oni jeszcze tego nie wiedzą. Biedacy. Życie jest tylko jedno (wiedziałeś o tym?) - zmieniając swoje postępowanie możesz przedłużyć swoje życie. Warto. Przyjmuj leki zgodnie z zaleceniem lekarzy. Może czasami nie wiedzą wszystkiego (w każdym zawodzie tak jest), ale standardy leczenia opracowują naprawdę specjaliści. Poważnie. Jeśli paliłeś - przestań, jeśli nie - niech tak pozostanie. Lepiej zapalić ognisko. Ruch to podstawa - ale nie palcem po pilocie telewizora czy gąbką w kuchni. Spacery, basen, jogging, rower. No i seks. Nie miej "cudzych bogów" przed konwencjonalną medycyną. Czasem wielu obiecuje cuda. A z cudami jest jak z obietnicami wyborczymi. Dużo hałasu o nic. Podstawą leczenia jest też dieta. A z dietą powinno być jak z małżeństwem w porządnej rodzinie - jeśli człowiek raz w wejdzie, to choć czasem boli, zostaje na zawsze. Zmień sposób odżywiania na zawsze. Pilnuj masy ciała bardziej niż PINu do karty płatniczej. Masa ciała rośnie tak łatwo, jak debet na koncie - chyba, że stale uważasz. Wyluzuj. Stres to choroba. Jak się mawia - po pierwsze, nie warto w życiu przejmować się drobnostkami; po drugie - wszystko w życiu to drobnostki. No, wreszcie na poważnie. Zawał mięśnia sercowego to poważna choroba, która dla wielu osób kończy się śmiertelnie. Ty żyjesz. Doceń to - żyj dla siebie, dla bliskich, dla nas. Ciesz się życiem i dbaj o nie. Jeśli masz wątpliwości i pytania - pytaj. Ci którzy pytają, mimo, że też błądzą, zawsze trafiają.
J9Ef. uxerm638dw.pages.dev/6uxerm638dw.pages.dev/6uxerm638dw.pages.dev/377uxerm638dw.pages.dev/30uxerm638dw.pages.dev/207uxerm638dw.pages.dev/195uxerm638dw.pages.dev/37uxerm638dw.pages.dev/314uxerm638dw.pages.dev/155
co na gorączkę po zawale